Dziś Dzień Dziecka – z tej okazji wszystkim dzieciom w imieniu całej naszej redakcji składam najserdeczniejsze życzenia. Wszystkiego najlepszego życzę także wszystkim tym, którzy chcą i potrafią pielęgnować w sobie dziecko. Co konkretnie mam na myśli? Oto odpowiedź.
Wszyscy rodzimy się dziećmi. Jesteśmy spontaniczni, prawdomówni i bezkompromisowi. Później dorastamy i uczymy się konwenansów, nabieramy dystansu, socjalizujemy się. To wypada, a to nie. Grubej cioci nie wolno mówić, że jest gruba, choć być może ta – z pozoru tylko niekulturalna uwaga przedłużyłaby jej życie – bo być może pod jej wpływem ciocia zaczęłaby się odchudzać. Prawdomówność, to jedna z tych cech, które z siebie wypieramy dorastając. Usprawiedliwiamy się tym, że nie chcemy nikogo zranić zbyt brutalna prawdą, a tymczasem koloryzując rzeczywistość i upiększając fakty, przyczyniamy się często do czyjegoś nieszczęścia – nie zawsze musi to być śmierć, czasem jest to na przykład mylne przekonanie o własnym geniuszu, talencie lub guście.
W każdym z nas – zazwyczaj gdzieś tam bardzo głęboko – tkwi dziecko. Ten pierwszy, prawdziwy człowiek. Nie bójmy się przyznać tego wprost. Przecież to szczera i raczej dość akceptowalna prawda. Czy umiemy je w sobie pielęgnować? Czy w ogóle wiemy na czym to pielęgnowanie polega i po co miałoby być praktykowane? Większość z nas tego nie wie – tak sądzę. I dlatego spieszę z wyjaśnieniem dlaczego warto i co to może dać.
Raz jeszcze przypomnę dziecięce cechy z początku mojego tekstu: spontaniczność, prawdomówność i bezkompromisowość. Spontaniczność, to nic innego, jak naturalna, wrodzona umiejętność do właściwego i przede wszystkim aktywnego reagowania na dziejące się wokół wydarzenia. Prawdomówność, czyli otwartość na drugiego człowieka oparta na wzajemnym zaufaniu. Bezkompromisowość, czyli niegodzenie się na zastana rzeczywistość. Chęć wywalczenia lepszego rozwiązania, znalezienia ciekawszej, bardziej dogodnej opcji. Czy te opisy czegoś wam nie przypominają? Czy aby nie pasują one niema idealnie do uśrednionego profilu wzorowego networkera? Mim zdaniem pasują idealnie i z tego właśnie wątku wysnuwam wniosek, że każdy przedsiębiorca działający w systemie Multi Level Marketingu powinien pielęgnować w sobie dziecko. Dbać, aby cechy, które tak doskonale wspierają sprzedaż nigdy w nim nie zanikły.
Są oczywiście i inne powody, dla których nie powinniśmy tak całkiem, na dobre, na sto procent dorośleć. Jednym z nich jest naturalna skłonność do cieszenia się życiem. Kolejnym marzycielstwo. Jeszcze innym ciekawość świata i otwartość na innych. To wszystko są jak najbardziej dziecięce cechy, które zauważam i bardzo wielu przedstawicieli sektora MLM. Nie chodzi mi tu wcale o to, abyście byli dziecinni, a tym bardziej zdziecinniali. Chodzi mi raczej o to,
abyście nie stali się tak nieznośnie poważni tylko i wyłącznie w związku z tym, że ukończyliście 18 lat.
Wszystkim „dużym dzieciom” i małym dzieciom raz jeszcze wszystkiego najlepszego w Dniu Dziecka!
Marek Łuszczki