Paweł Szuba jest ekspertem w branży Multi Level Marketingu. Dlaczego można tak powiedzieć? Bo rozpoczynając współpracę z firmą, w której odniósł sukces nie miał nikogo, kto pokierowałby odpowiednio jego działaniami. Uczył się sam – z książek, seminariów, które musiał sam wyszukać, nawiązując kontakty, a przede wszystkim na własnych błędach, z których popełnił chyba już wszystkie możliwe. Jest niezwykle skuteczny – to efekt wieloletniego doświadczenia i ciągłego kształcenia, a także uporu i wytrwałości. Jak sam mówi, bez tych cech niewiele można zdziałać w branży MLM.
Z Pawłem Szubą rozmawia Martyna Ubych
Panie Pawle, pisze Pan na swojej stronie, że standardowa edukacja nie wykształca w ludziach inteligencji finansowej, która pozwala w życiu osiągnąć niezależność i wolność finansową. Co Pan rozumie pod tym pojęciem? Czy uważa Pan, że inteligencji finansowej można się nauczyć?
Tak, niestety to prawda, dużo piszę na ten temat na mojej stronie www.zyciedlasiebie.com.pl. Niestety edukacja tradycyjna uczy tylko jak odnaleźć się w tradycyjnej pracy oraz lojalnie i wiernie pracować dla swojego pracodawcy lub szefa. W szkole nie można się nauczyć nic na temat tego, jak w życiu być finansowo niezależnym, bo niby od kogo mamy się tego nauczyć? Od nauczyciela, który ledwo wiąże koniec z końcem, mimo, iż poświęca swój prywatny czas w domu na sprawdzanie klasówek i nikt mu za ten czas pracy nie płaci? W szkole uczymy się wielu rzeczy, które w późniejszym czasie w realnym świecie prawie nigdy nie są przydatne do zarabiania pieniędzy. Kiedy ja chodziłem do szkoły i miałem się czegoś nauczyć to zawsze zadawałem nauczycielom pytania: "Po co mam się tego uczyć?", "Do czego mi się ta wiedza przyda w dorosłym życiu?", "Czy dzięki temu, że się tego nauczę będę w dorosłym życiu zarabiał więcej pieniędzy?" Niestety żaden z nauczycieli nie potrafił mi odpowiedzieć na te pytania, więc najczęściej się nie uczyłem i miałem kiepskie oceny. Nie dlatego, że nie bylem zdolny, ale dlatego, że nie chciałem się uczyć czegoś, co uważałem za nieprzydatne w przyszłości. Nie wiem dlaczego, ale już w szkole podstawowej wiedziałem, że jeśli będę chciał w swoim życiu odnosić sukcesy finansowe będę musiał nauczyć się zupełnie innych rzeczy i zdobyć inną wiedzę niż ta, która jest serwowana w szkole. Uważam, że inteligencji finansowej można się w dzisiejszych czasach nauczyć, ale na pewno nie w szkole czy na studiach. Gdyby w szkole czy na studiach można było nauczyć się niezależności finansowej, mielibyśmy w naszym polskim społeczeństwie o wiele więcej ludzi zamożnych i bogatych, a niestety tak nie jest.
Z Pana słów na pana portalu internetowym wynika, że wyżej ceni Pan umiejętności związane z prowadzeniem biznesu, niż standardowe wykształcenie. Czy odradza Pan młodym ludziom studia na wyższych uczelniach?
Tak, to prawda, że bardziej cenię umiejętności, które pozwalają prowadzić dochodowy biznes, ponieważ dzięki prowadzeniu dochodowego biznesu można realizować swoje życiowe plany i marzenia. Dzięki standardowemu wykształceniu, jak sama nazwa wskazuje, można prowadzić tylko standardowe życie i najczęściej jest tak, że po zapłaceniu rachunków nie ma za wiele pieniędzy, by realizować swoje marzenia, o ile w ogóle jakieś są. Nikomu nie doradzam ani też nie odradzam kontynuowania nauki na studiach wyższych. Uważam, że każdy ma swój rozum i jest na tyle odpowiedzialny, by samodzielnie podejmować tego typu decyzje. Gdybym chciał zostać lekarzem czy prawnikiem to oczywiste jest, że bez odpowiednich studiów nie mógłbym wykonywać tych zawodów. Ale nigdy tych i innych zawodów nie chciałem wykonywać. Oczywiście są one potrzebne w każdym społeczeństwie, ale są to zawody, jak wiele innych, które wprawdzie umożliwiają zarabianie czasem większych pieniędzy, ale ich podstawową wadą jest to, że są bardzo czasochłonne. Tu istnieje pewna zależność: im się jest lepszym
prawnikiem czy lekarzem, tym więcej ma się klientów, bo przecież zadowoleni klienci nas ciągle polecają i tym samym mamy coraz więcej pracy. Kiedyś właśnie w tej kwestii przez kilka lat obserwowałem znajomą kosmetyczkę. Im bardziej stawała się doświadczoną i lepszą kosmetyczką, tym samym z roku na rok miała coraz mniej czasu na życie prywatne i dla rodziny. Kiedy byłem dzieckiem, w szkole często pytano nas o to, kim chcielibyśmy zostać. Kiedy od kolegów i koleżanek padały odpowiedzi: policjant, strażak, lekarz, nauczycielka, ja odpowiadałem, że chcę być BOGATY. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale już wtedy bardzo poważnie o tym myślałem. Być może dlatego, że pochodzę z biednej śląskiej rodziny i będąc dzieckiem najbardziej utrwaliło mi się przeklęte słowo NIE, które wówczas było w domu najpopularniejsze. Co to znaczy? Kiedy przychodziłem do mamy zapytać czy da mi parę złotych na cukierki słyszałem: "Dziecko kochane, NIE mam pieniędzy". Kiedy chciałem na kino czy bilet do cyrku albo na wycieczkę szkolną, odpowiedź była zawsze taka sama: "Bardzo chętnie synku bym ci dała, ale NIE mam pieniędzy". Wtedy, w wieku około 10 lat, uświadomiłem sobie, że jeśli będę jako dorosły chodził do pracy tradycyjnej, to prawdopodobnie nie będę miał pieniędzy na większość przyjemności i zachcianek, nie mówiąc już o realizacji jakichkolwiek z moich WIELKICH życiowych marzeń. Wtedy postanowieniem, że będę dążył w życiu do tego, by być zamożnym człowiekiem. Oczywiście w wieku 10 lat jeszcze nie wiedziałem jak to zrobię, ale już wtedy chyba nieświadomie zaprogramowałem swój umysł na bycie bogatym. Pamiętam, że już jako dziecko, na niewielkie potrzeby musiałem zapracować sobie sam, na przykład sezonowo, zbierając truskawki. Od momentu, kiedy mogłem już pracować jako małoletni pracownik, zawsze w wakacje jeden miesiąc pracowałem, żeby w drugim miesiącu wakacji mieć pieniądze na wyjazd wakacyjny.
Czy ma Pan doświadczenie w pracy etatowej?
Ciekawe pytanie! Tak, mam. W całej swojej, ponad 20 letniej karierze zawodowej na etacie przepracowałem aż 9 miesięcy i to w kilku firmach. Te 9 miesięcy pracy na etacie tak mocno mnie utwierdziło w przekonaniu, że nigdy dzięki pracy etatowej nie będę zarabiał tylu pieniędzy, ile bym tak naprawdę chciał, że postanowieniem zwolnić się z pracy i rozpocząć pracę na własny rachunek. Analizując tą decyzję dzisiaj, po 20 latach, uważam, że była to jedna z najmądrzejszych decyzji w moim życiu. Przez te 9 miesięcy pracy na etacie zauważyłem pewne zjawisko, które funkcjonuje do dzisiaj: między pracownikiem a pracodawcą zawsze jest konflikt interesów – pracownik chce pracować godzinowo mniej i zarabiać więcej, pracodawca natomiast oczekuje czegoś zupełnie odwrotnego – że pracownik będzie pracował więcej godzin za mniejsze pieniądze. Poza tym większość ludzi nie rozumie, że człowiek, który założył swój własny biznes, nie stworzył go po to, żeby pracownicy, których zatrudnił, realizowali swoje życiowe cele, ale po to, by jego pracownicy pomogli jemu zrealizować jego marzenia i cele. To zjawisko zrozumiałem już po 9 miesiącach pracy na etacie i postanowiłem, że od tej pory będę realizował własne cele, a nie cele pracodawcy. W Multi Level Marketingu podoba mi się to, że warunkiem realizacji swoich celów jest pomoc w realizacji celów twoich partnerów biznesowych, których zresztą sam sobie dobierasz. Im większej liczbie osób pomożesz zrealizować ich cele, tym większy sukces odnosisz ty sam.
Dlaczego wybrał Pan FM Group?
Kiedy dowiedziałem się o branży MLM i zrozumiałem, jaki w tej branży drzemie potencjał finansowy oraz to, że absolutnie każdy, niezależnie od wykształcenia, wieku i pochodzenia społecznego, może odnieść ogromny sukces finansowy, dzięki systematycznej, mądrej pracy, próbowałem swoich sił w kilku firmach, działających w systemie MLM z różnymi produktami. Kiedy, na początku 2005 roku, przedstawiono mi możliwości współpracy z FM GROUP, wiedziałem, że to jest to. Firma FM w swojej ofercie posiada kilka działów produktowych z produktami i usługami codziennego użytku, które każdy z nas na co dzień używa w domu, więc co może być prostszego, niż zarabianie na własnej konsumpcji i rekomendacji? Kupujesz rzeczy, które i tak każdy kupić musi i polecasz znajomym kupowanie ich wygodnie przez Internet zamiast w supermarkecie. To wszystko. FM w swojej ofercie posiada produkty, do których nikogo nie trzeba przekonywać, ażeby je kupił, bo i tak je kupuje. Jedyną rzeczą, którą współpracując z FM trzeba zrobić, to uświadomić znajomych, że warto zmienić miejsce robienia zakupów z tradycyjnego supermarketu na sklep internetowy, co w dzisiejszych czasach jest wygodniejsze i praktyczniejsze. Poza tym FM to polska firma, która produkuje w Polsce, a tym samym daje pracę przy produkcji naszym rodakom. Często ludzie dziwią się, że obywatele innych krajów żyją na wyższym poziomie niż Polacy. Moim zdaniem dzieje się tak, bo w innych krajach świadomość konsumencką oraz to, że należy kupować rodzime produkty, buduje się już od przedszkola. Polacy często nie zwracają uwagi na kraj pochodzenia produktów, które kupują, przez co wspierają gospodarkę innych krajów. Kupując produkty FM wspieram rozwój polskiej gospodarki i między innymi dlatego wybrałem współpracę właśnie z firmą FM Group.
Pisze Pan, że rozpoczął współpracę z firmą na początku 2005 roku, czyli około 5 miesięcy po jej powstaniu. Od razu był Pan przekonany, że ta współpraca będzie drogą do niezależności finansowej?
Tak, od samego początku byłem pewien, że w firmie FM jest ogromny potencjał rozwoju. Wprawdzie, kiedy zaczynałem współpracę z firmą, miała ona wtedy tylko w ofercie perfumy, w sumie około 70 zapachów damskich i męskich, ale byłem już wtedy przekonany ze FM będzie się dynamicznie rozwijać, bo przecież ludzie od tysięcy lat używali perfum i nic nie wskazuje na to ze przez kolejne tysiące lat coś się w tej kwestii zmieni. Przeprowadzając krótką analizę faktów stwierdziłem, że ludzie zawsze będą chętnie kupować dobrej jakości perfumy w rozsądnej cenie. Na dzień dzisiejszy, w ofercie FM jest wiele produktów wysokiej jakości, w cenach, na które może sobie pozwolić każdy przeciętny Polak. O dużym zainteresowaniu produktami FM Group świadczy fakt, że po prawie 9 latach istnienia firmy na rynku, FM ma swoje oddziały prawie w 50 krajach na świecie. Jest to najlepszy dowód na to, że ludzie nie tylko w Polsce chętnie kupują produkty marki FM.
Czy na początku współpracy z firmą miał Pan jakieś wątpliwości odnośnie firmy bądź samego systemu pracy?
Nie miałem żadnych wątpliwości, ponieważ należę do ludzi, którzy podejmując jakiekolwiek decyzje, nigdy nie oglądają się za siebie. Kiedy podjąłem decyzję o współpracy z FM Group, wiedziałem, że osiągnięcie wolności finansowej to tylko kwestia czasu. Przed rozpoczęciem współpracy z FM Group znałem już wiele osób, które dzięki pracy w systemie MLM odniosły sukces. Uczestniczyłem w wielu szkoleniach, które prowadzili praktycy branży MLM, podejmując zatem współpracę z FM Group, wiedziałem, że praca w systemie MLM to najmądrzejsza, jaką znałem, droga do osiągnięcia niezależności finansowej.
Podkreśla Pan w swoich wpisach dużą rolę mentoringu w tym biznesie. Czy ma Pan taką osobę? Osobistego mentora, który ukazuje Panu szerszą perspektywę?
Tak, mentor jest bardzo ważny w osiąganiu finansowych sukcesów. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że większość osób nie odnosi sukcesów finansowych głównie dlatego, że słucha rad niewłaściwych osób. Osobiście nie mam osoby, która byłaby moim jedynym mentorem biznesowym. Od wielu lat korzystam z wiedzy i doświadczenia wielu światowej klasy praktyków biznesowych, mających na swoim koncie ogromne sukcesy. Są dla mnie autorytetami w kwestiach biznesowych i osiągania wolności finansowej. Od lat uczestniczę w różnych seminariach szkoleniowych, prowadzonych przez nich osobiście i są to m.in. Robert Kiyosaki, Brian Tracy, Joe Vitale, Bodo Schafler, Tony Gordon, Blair Singer. W samym tylko roku 2013 mam juz zaplanowane uczestnictwo w szkoleniach Roberta Cialdini, Harva Ekera, Jacka Confielda, Nicka Vujcic i Johna Maxwella. Szkolenia te organizuje mój dobry znajomy Marcin Kozerawski, który jest właścicielem firmy Invest Success. Marcin w ramach działalności swojej firmy organizuje w tym roku szkolenia z praktykami, dzięki którym można zrozumieć, jak działa świat biznesu i finansów. Uczestniczę również w tym roku w cyklu szkoleń organizowanych w ramach programu MLM Business Academy przez firmę InWay. Szkolenia te prowadzone są przez polskiego inwestora i przedsiębiorcę Kubacha oraz dr Adama Ubertowskiego – eksperta w dziedzinie komunikacji, perswazji i budowania wizerunku. W ostatnich latach dużo zarobionych pieniędzy inwestowałem w rozwój osobisty. Tylko w samym 2013 roku szkolenia, w których będę uczestniczył przekraczają wartość kilkunastu tysięcy złotych, jednak uważam, że są to najlepiej zainwestowane pieniądze w samego siebie. Od lat wyznaję zasadę: "kto się szybko nie rozwija, ten szybko się zwija". Szkolenia tego typu pozwalają mi zawsze być kilka kroków przed innymi pod względem rozwoju finansowego.
Jaką dałby Pan wskazówkę początkującym, jeżeli mógłby Pan poradzić tylko jedną rzecz, emocję lub sposób działania? Najważniejszą według Pana w MLM?
Tylko jedna? Hmm… Myślę, że byłaby to edukacja i systematyczna, konsekwentna praca. Kiedy obserwuję osoby początkujące w branży MLM, to widzę, że bardzo chciałyby szybko odnieść sukces, bo na szkoleniach spotykają liderów, którzy już odnieśli wielki sukces w MLM. Kiedy jednak dowiadują się, że do osiągnięcia takiego sukcesu potrzebne jest stałe kształcenie, a co za tym idzie aktywne uczestniczenie w różnych seminariach i szkoleniach, to większość z tych osób rezygnuje, bo są niecierpliwi i chcieliby osiągnąć wielki sukces "tu i teraz". Niestety osiągnięcie sukcesu w branży MLM wymaga systematycznej pracy i wytrwałości. Szkolenia zaś przygotowują nas do tego, by nasza praca była skuteczna i przynosiła zamierzony efekt. Na jednym z takich szkoleń utkwiło mi pewne zdanie: "kluczem do sukcesu nie jest sama chęć osiągnięcia sukcesu, tylko dobre przygotowanie się do niego". Jednym z podstawowych błędów początkujących jest sama chęć odniesienia spektakularnego sukcesu finansowego i ruszenie w świat bez odpowiedniego przygotowania, czy też nadzoru kogoś bardziej doświadczonego. To tak jak wziąć ślub na pierwszej randce – tego się po prostu nie robi. Dlatego zachęcam osoby początkujące do udziału w szkoleniach i stałego, regularnego poszerzania swej wiedzy.
Sam wiele pisze Pan na temat osiągania niezależności finansowej, a mimo to bierze Pan udział w kursie MLMBA projektu InWay. Co Pana przekonało do uczestnictwa?
Należę do ludzi, których nie trzeba przekonywać do udziału w szkoleniach. Zawsze lubiłem uczyć się praktycznych rzeczy. Człowiek nigdy nie jest na tyle mądry i doświadczony, by całkowicie przestać się uczyć. Zawsze radzę ludziom, by uciekali jak najdalej od tych, którzy twierdzą, że wszystko już wiedzą i nie potrzebują żadnych szkoleń. Ktoś, kto nie chce się więcej uczyć, przestaje ćwiczyć swój mózg, a jego umysł mentalnie umiera. Od lat pracuję w branżach, w których podstawą osiągania dużych sukcesów jest ciągła edukacja i uczestnictwo w szkoleniach. Już dawno zrozumiałem, że jeśli będę brał udział w wartościowych szkoleniach, takich jak na przykład MLMBA projektu InWay to będę o krok przed tymi, którzy w tego typu szkoleniach nie biorą udziału. 19 marca byłem w Gdańsku na pierwszej części z ośmiu szkoleń z cyklu MLMBA i przyznam szczerze, że spodziewałem się usłyszeć coś, co już wiem, z racji odbytych już w życiu setek szkoleń o tematyce MLM. Jednak już w trakcie szkolenia uświadomiłem sobie, że większość zdobytych tam informacji to nowości, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Poza tym szkolenie MLMBA nie jest tylko wykładem. Prowadzący umiejętnie wplatali ciekawe testy, które częściowo wykonywaliśmy w grupach, dzięki czemu można było bliżej poznać innych uczestników. Po powrocie do domu z pierwszej części szkolenia, przeanalizowałem całą zdobytą w tym dniu wiedzę i stwierdziłem, że 60% tych informacji były dla mnie dotychczas nieznane. Tym samym jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że postąpiłem słusznie, decydując się na udział w kursie MLMBA. Co ciekawe, zaobserwowałem niedawno, że część liderów, posiadających swoje struktury i odnoszący jak dotąd niemałe sukcesy przestają uczestniczyć w tego typu szkoleniach albo uczestniczą w nich znacznie rzadziej, niż robili to kilka lat temu. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale uważam, że szkolenie nowych liderów w swoich strukturach wymaga ciągłego dokształcania się, a stwierdzenie, iż mają wystarczającą wiedzę jest zupełnie nie na miejscu, gdyż branża MLM, podobnie jak inne branże rozwija się, ulega modyfikacjom. Wiele rzeczy się zmienia także w Multi Level Marketingu, a lider, który nie chce iść z duchem czasu i szybko dostosować się do zmian, prędzej czy później "uschnie", a jego działania nie będę już tak efektywne i skuteczne jak kiedyś. Poza tym jest takie powiedzenie: "ćwiczenie czyni mistrza", a dla mnie kolejne szkolenie, na którym nawet część wiedzy jest już znajoma, jest właśnie takim ćwiczeniem i przypominaniem sobie informacji, z którymi już kiedyś się spotkałem, ale może z racji upływu czasu gdzieś się zatarły. Dla mnie także przerwy kawowe są cennym elementem szkolenia. Właśnie na takich przerwach można poznać naprawdę wartościowych ludzi, podzielić się cennymi wskazówkami oraz wymienić się wizytówkami i podtrzymać kontakt. Nigdy nie wiadomo czy podczas takiej przerwy nie trafisz przypadkowo na swojego przyszłego partnera biznesowego, z którym wspólnie rozwiniecie jakieś przedsięwzięcie. Niejednokrotnie miałem okazję tego doświadczyć, że z pozoru niewielki kontakt, nawiązany na przerwie kawowej przerodził się w owocną współpracę, która przyniosła przysłowiowy "milion dolarów".
Komu poleciłby Pan szkolenia MLMBA?
Szkolenia MLMBA polecam każdemu, zarówno osobom, które już znają potencjał finansowy tej branży i myślą poważnie o odnoszeniu dużych sukcesów w Multi Level Marketingu jak i tym, którzy dopiero przyglądają się tej branży i zastanawiają się czy warto tam zaistnieć. Tym drugim, szkolenie MLMBA na pewno bardziej rozjaśni tematykę branży MLM oraz uzmysłowi, jakie daje ona perspektywy w dzisiejszej gospodarce na przyszłość.
Panie Pawle, dziękuję serdecznie za rozmowę. Do zobaczenia na szkoleniach MLMBA!